od_nowa

Plac Grunwaldzki

Szymon Maraszewski

Mało jest we Wrocławiu miejsc tak wielkomiejskich jak okolice ronda Reagana. Spacerując po niej towarzyszy nam zgiełk i pośpiech typowy dla największych miast… Wśród wysokich budynków, szkła, betonu, tramwajów, świateł, pędzących przechodniów, trudno wyobrazić sobie, że w tym miejscu wydarzyła się prawdopodobnie największa tragedii w historii naszego miasta. W czasie oblężenia Wrocławia pod koniec ostatniej wojny, na ulicy Cesarskiej rozegrał się najbardziej znany i dramatyczny epizod całej bitwy. Zabudowa ulicy została wyburzona, teren wyrównano i stworzono na nim miejskie lotnisko. Podczas tych prac, zginęło ponad dziesięć tysięcy osób! Po wojnie miejsce to nie przypominało już ulicy, nazwane więc zostało placem Grunwaldzkim.

Archiwalne zdjęcie placu Grunwaldzkiego z lotu ptaka

Pod koniec 1944 roku mało przywódców III Rzeszy wierzyło w wygranie wojny. Powstał pomysł, ufortyfikowania miast wschodnich Niemiec i opóźnienia pochodu Armii Czerwonej na zachód. W ten sposób Wrocław został ogłoszony twierdzą, jej obrona zaczęła się już w styczniu 1945 roku. Miasto atakowane było głównie z zachodu i południa, od 13 lutego zostało całkowicie odcięte od świata zewnętrznego. Niebezpieczne zadanie utrzymania mostu powietrznego z oblężoną twierdzą powierzono 6 Flocie powietrznej. Jej samoloty startowały z lotnisk w Dreźnie i Juteborgu pod Berlinem, a dostarczały zaopatrzenie na lotnisko na Gądowie (po którym zostały nazwy ulic jak Lotnicza czy Balonowa, oraz niewielki budynek dawnego terminala z tarasem i niską wieżą kontroli lotów). Dokonywano też zrzutów, między innymi nad Ogrodem Botanicznym, jednak szacuje się, że około ¾ z nich wpadało do Odry lub w ręce czerwonoarmistów. Okolice Gądowa, chociaż atakowane, ciągle pozostawały w rękach obrońców, jednak realne ryzyko utracenia tego położonego na zachodnich peryferiach osiedla, zmusiły dowództwo do stworzenia lotniska zapasowego, na bezpiecznych tyłach. Pierwsze prace planowano na Polach Marsowych już na początku 1945 roku, jednak ostatecznie z nich zrezygnowano- było zbyt daleko do centrum. Rozważano też inne lokalizacje, na przykład plac Zamkowy (obecnie Wolności), wreszcie jednak wytypowano liczącą około tysiąc trzysta metrów, idealnie prostą ulicę Cesarską, łączącą dzisiejsze mosty Grunwaldzki i Szczytnicki.

Przed wojną ulica ta, w miejscu, gdzie dziś jest rondo Reagana, krzyżowała się z dwiema kolejnymi- obecną Marii Curie Skłodowskiej oraz wciśniętą między nie ulicą Marcina Lutra (przebiegała niemal idealnie z północy na południe, obecnie nie istnieje). Ze względu na wygląd promienistego skrzyżowania, samo miejsce nazywane było Gwiazdą Szczytnicką. Skrzyżowanie otaczały eleganckie kamienice zamieszkane w znacznej mierze przez profesorów Wyższej Szkoły Technicznej oraz Klinik Uniwersytetu. Poza efektowną zabudową mieszkaniową, jaka zachowała się dziś np. na Reja, na osiedlu było dużo budynków wyższych uczelni. Przy ulicy Lutra, w połowie odległości między „Gwiazdą” a rzeką, stał też neogotycki kościół parafii luterańskiej, słynny z wysokiej na ponad dziewięćdziesiąt metrów wieży (obecnie jest w tym miejscu budynek D1 PWr).

Archiwalne zdjęcie nabrzeża z lotu ptaka

Jak podaje w swoich wspomnieniach były komendant Twierdzy Wrocław, generał Herman von Niehoff, rozkaz zbudowania lotniska alternatywnego dla Gądowa został wydany 23 lutego przez najwyższe dowództwo Niemiec. Zakres prac obejmował wyburzenie kamienic po obu stronach ulicy Cesarskiej, wykarczowanie pasa zieleni biegnącego między pasami, wyrównanie terenu i położenie nowej nawierzchni. W połowie marca przystąpiono do wyburzania: zabudowa ulicy wraz z kościołem Marcina Lutra była wysadzana w powietrze przez wojskowych saperów, ale sprzątanie gruzu i pozostałe prace ziemne wykonywali już zmuszeni do tego cywile, oraz liczni jeszcze we Wrocławiu robotnicy przymusowi zza granicy, Polacy, Czesi, Francuzi i inni, skoszarowani w budynkach szkoły dla dziewcząt przy Hauke Bosaka oraz szkoły rzemiosła na Piłsudskiego (dziś Zespół Szkół Elektronicznych oraz Urząd Skarbowy Wrocław Śródmieście). Wielu ludzi, którym przyszło tam pracować były to dzieci oraz starcy. Łatwo sobie wyobrazić, jak niebezpieczna była to praca- dominujące na niebie radzieckie lotnictwo bezkarnie obrzucało pracujących bombami, a po ich wyczerpaniu, przez nikogo nieniepokojone atakowało ogniem karabinów maszynowych. Na otwartej przestrzeni nie było gdzie się schować przed kulami oraz odłamkami, więc robotnicy ginęli na potęgę. Historycy szacują dziś, że straciło tam życie od dziesięciu do trzynastu tysięcy ludzi- statystycznie na każdy metr bieżący pasa startowego ginęło dziesięć osób! Chociaż Gądów dalej się trzymał, prace na ulicy Cesarskiej traktowano bardzo serio. Hugo Hartung, dramaturg Opery Wrocławskiej, świadek i uczestnik bitwy wspominał, że pas startowy został nawet wyasfaltowany.

1 kwietnia Armia Czerwona rozpoczęła generalny szturm na miasto, wkrótce udało im się też zdobyć lotnisko na Gądowie. Całe Niemcy dogorywały a 6 Flota (ani żadna inna) nie miała już wielu sprawnych samolotów transportowych. Dotychczas większość lotów odbywały niezawodne transportowce Ju52 (nazywane pieszczotliwie przez lotników „Ciocia Ju”), pod koniec bitwy w niebezpieczne misje wysyłano dosłownie wszystko, co latało, głównie transportowe szybowce, ale czasem nawet bombowce i myśliwce. Ich piloci mieli szalenie trudne zadanie przebicia się przez huraganowy ogień broni przeciwlotniczej Armii Czerwonej, jednak ich misja była konieczna dla zaopatrzenia twierdzy w broń i amunicję, ewakuowania rannych, ale przede wszystkim utrzymania nadziei oblężonych. Do samego końca bitwy dowództwo mamiło obrońców wizją nadchodzącej odsieczy… Nie jest znana liczba samolotów, jakim udało się wystartować z lotniska od początku kwietnia (utraty Gądowa) do końca bitwy 6 maja (cztery pełne dni po upadku Berlina). Często mówi się o tylko jednym: udało mu się wywieźć z płonącego Wrocławia dwudziestu dwóch rannych. Popularna jest też legenda mówiąca, że właśnie stąd ostatniego dnia bitwy, wystartował samolot, na którego pokładzie twierdzę opuścił Gauleiter (przywódca NSDAP w prowincji) Karl Hanke. Człowiek, który rozkazał terroryzowanie mieszkańców i zmuszał ich do fanatycznej obrony Wrocławia, sam z niego uciekł około 6 rano 6 maja, najpewniej prywatnym samolotem generała Niehoffa. Po jego ucieczce zaczęto negocjacje zakończenia walk, a kapitulację podpisano około godziny 18. Historycy przypuszczają, że w istocie samolot Hankego wyruszył z innego miejsca, placu Wolności albo placu przed Halą Stulecia. Jak skończył się ten lot, nie wiadomo do dziś, niektórzy twierdzą, że samolot lądował awaryjnie w Czechach, a sam Gauleiter został zgładzony przez tamtejszych partyzantów, nie ma na to jednak dowodów.

Archiwalne zdjęcie okolic placu Grunwaldzkiego

Tragiczna historia lotniska została skromnie upamiętniona. Zaraz przy wejściu na most Szczytnicki, po prawej stronie znajduje się kamień pamiątkowy, poświęcony ofiarom tego szalonego projektu.



Площа Грунвальдська

Шимон Марашевськи

У Вроцлаві є кілька таких великоміських місць, як околиці кільцевої розв’язки Рейгана. Прогулюючись ними, нас супроводжує метушня, характерна для найбільших метрополій... Серед високих будинків, скла, бетону, трамваїв, ліхтарів, перехожих, що кудись поспішають, важко уявити, що чи не найбільша трагедія в історії нашого міста відбулася саме тут. Під час облоги Вроцлава наприкінці Другої світової війни на вулиці Цесарській стався найвідоміший і найдраматичніший епізод усієї битви. Будинки на вулиці знесли, територію вирівняли та створили на ній міський аеропорт. Під час цих робіт загинуло понад десять тисяч людей! Після війни це місце вже не було схоже на вулицю, тому його назвали площею Грунвальдською.

Archiwalne zdjęcie placu Grunwaldzkiego z lotu ptaka

Наприкінці 1944 року мало хто з лідерів Третього рейху вірив у перемогу у війні. Виникла ідея укріпити міста східної Німеччини і затримати просування Червоної армії на захід. Таким чином Вроцлав був оголошений фортецею, її оборона почалася в січні 1945 року. Місто атакували переважно із заходу та півдня, з 13 лютого воно було повністю відрізане від зовнішнього світу. Небезпечне завдання з утримання повітряного мосту з обложеною фортецею було покладено на 6-й повітряний флот. Його літаки вилітали з аеропортів у Дрездені та Ютеборзі поблизу Берліна та доставляли вантажі до аеропорту в Ґондові (за яким пішли назви таких вулиць, як Lotnicza та Balonowa, а також невелика будівля колишнього терміналу з терасою та низькою диспетчерською вежую). Також здійснювалися скидання провізії та боєприпасів, зокрема, над Ботанічним садом, проте оцінюється, що близько ¾ з них потрапляло у річку Одру або до рук червоноармійців. Околиці Ґондува, хоч і піддавалися атаці, все ще залишалися в руках захисників, але реальний ризик втрати цього району, розташованого на західній околиці, змусив командування створити резервний аеропорт, у безпечному тилу. Перші роботи на Марсових полях планувалися ще на початку 1945 року, але згодом від них відмовилися - було занадто далеко від центру. Розглядалися й інші місця, наприклад, Замкова площа (тепер площа Wolności), але врешті була обрана 1300-метрова ідеально пряма вулиця Цесарська, яка з’єднує сьогоднішні Грюнвальдський та Щитницький мости.

До війни ця вулиця, де сьогодні знаходиться кільце Рейгана, перетиналася з двома іншими – нинішньою Марії Кюрі Склодовської та втиснута між ними вулиця Мартіна Лютера (вона майже ідеально пролягала з півночі на південь (зараз вона не існує). Через появу радіального перетину саме місце назвали Щитницькою зіркою. Перехрестя оточували елегантні багатоквартирні будинки, в яких проживали переважно професори Технічного університету та університетських клінік. Крім вражаючих житлових будинків, які збереглися сьогодні, наприклад на вул. Reja, на районі було багато університетських будівель. На вулиці Лютра, на півдорозі між «Зіркою» та річкою, стояла також неоготична церква лютеранської парафії, відома своєю понад дев’яностометровою вежею (зараз на цьому місці знаходиться будинок D1 PWr).

Archiwalne zdjęcie nabrzeża z lotu ptaka

За словами колишнього коменданта Вроцлавської фортеці генерала Германа фон Нігоффа у своїх мемуарах, наказ про будівництво альтернативного аеропорту був виданий 23 лютого вищим командуванням Німеччини. У рамках робіт було знесено кам’яниці з обох боків вулиці Цесарської, розчищено зелену смугу, що проходила вздовж дороги, вирівняно територію та створено нове покриття. У середині березня розпочато знесення: будинки на вулиці та церкву Мартіна Лютера підірвали військові сапери, але вивіз завалів та інші земляні роботи змусили виконувати мирних жителів та примусових робітників з-за кордону. все ще численних у Вроцлаві поляків, чехів, французів та інших. Їх розташували в бараках у будівлях школи для дівчат на вул. Hauke Bosaka та ремісничої школи на вул. Piłsudskiego (сьогодні Електронно-технічний комплекс шкіл і податкова служба Вроцлав-Середмістя). Серед людей, які приходили туди працювати, було багато дітей і людей похилого віку. Легко уявити, наскільки небезпечною була ця робота – радянська авіація, яка панувала в небі, безкарно закидала робітників бомбами, а після вичерпання снарядів, йшла в атаку з кулеметів. На відкритій місцевості від куль і осколків було ніде сховатися, тому робітники масово гинули. За оцінками істориків, там загинуло від десяти до тринадцяти тисяч людей – за статистикою на кожен метр злітної смуги загинуло десять осіб! Незважаючи на те, що Ґондов тримався, до роботи на вулиці Цесарській поставилися дуже серйозно. Гуго Гартунг, драматург Вроцлавської опери, свідок і учасник бою, згадував, що злітну смугу навіть заасфальтували.

1 квітня Червона армія розпочала загальний штурм міста, і незабаром їм вдалося захопити аеропорт у Ґондові. Ціла Німеччина догорала, а у 6-го флоту (або будь-якого іншого) не залишилося багато оперативних транспортних літаків. Поки що більшість польотів виконувалася надійними транспортниками Ju52 (авіатори їх ніжно називали «тітонька Джу»), в кінці бою відправляли на небезпечні завдання буквально все, що літало, в основному транспортні планери, але іноді навіть бомбардувальники та винищувачі. На їхніх льотчиків випало надзвичайно складне завдання прорватися крізь ураганний вогонь зенітної зброї Червоної Армії, але місія була необхідна щоб забезпечити фортецю зброєю та боєприпасами, евакуювати поранених, але, насамперед, зберегти надію мешканців оточеного Бреслау. До самого кінця бою командування спокушало захисників обіцянками про допомогу що мала незабаром надійти... Кількість літаків, які встигли вилетіти з аеродрому з початку квітня (втрата Ґондува) до кінця битви 6 травня (через чотири повних дні після падіння Берліна) невідома. Часто кажуть лише про одне: вдалося вивезти з палаючого Вроцлава двадцять двох поранених. Існує також популярна легенда, що саме звідси в останній день битви з фортеці вилетів літак, на якому гауляйтер (керівник НСДАП у провінції) Карл Ганке покинув місто. Чоловік, який наказав тероризувати мешканців і змусив їх до фанатичної оборони Вроцлава, сам втік звідти близько 6 ранку 6 травня, найімовірніше, на приватному літаку генерала Нігоффа. Після його втечі почалися переговори про припинення бойових дій, і капітуляція була підписана близько 18:00. Історики вважають, що літак Ганке насправді вилетів з іншого місця, з площі Wolności або площі перед Залою Сторіччя (Hala Stulecia). Чим закінчився цей політ досі невідомо, дехто каже, що літак здійснив вимушену посадку в Чехії, а сам гауляйтер був убитий місцевими партизанами, але доказів цьому немає.

Archiwalne zdjęcie okolic placu Grunwaldzkiego

Трагічну історію аеропорту вшанували дуже скромно. Відразу при в’їзді на Щитницький міст, з правого боку, стоїть пам’ятний камінь, присвячений жертвам цього божевільного проекту.

Projekt „Centrum Aktywności Lokalnej Plac Grunwaldzki OD NOWA” jest współfinansowany ze środków Gminy Wrocław.

Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Polityka prywatności.
Plac Grunwaldzki OD NOWA