Jakub Biełczyński, ul. Sienkiewicza
Aleksandra Podlejska: Co łączy cię z placem Grunwaldzkim? Mieszkasz tutaj, czy może pracujesz?
Jakub Biełczyński: Mieszkam tutaj od 4 lat, studiuję na Uniwersytecie Wrocławskim, na Wydziale Chemii i ul. Sienkiewicza jest pod tym względem świetnym miejscem. Na uczelnie idę 5 minut.
Czyli rozumiem, że to głównie bliskość uczelni zadecydowała o wyborze tego miejsca?
Tak, to i trochę zbieg okoliczności. 4 lata temu, kiedy się tutaj przeprowadzałem to mój kolega, który studiował tutaj wcześniej, dowiedział się, że jego znajomi zwalniają to mieszkanie. Można więc powiedzieć, że trochę przypadkiem się tu wprowadziliśmy, a lokalizacja okazała się idealna.
Nie myślałeś więc o przeprowadzce z placu Grunwaldzkiego?
Nie, na razie na pewno nie. Kończę teraz studia magisterskie i jeśli uda mi się dostać na doktorat to na pewno zostanę w tym miejscu jeszcze przez jakiś czas.
A co było pierwszą rzeczą, jaką zauważyłeś i zapamiętałeś z osiedla zaraz po wprowadzeniu się do mieszkania na ul. Sienkiewicza?
Z samym placem Grunwaldzkim jako takim najbardziej kojarzy mi się Pasaż i akademik obok. Natomiast z moją najbliższą okolicą najbardziej kojarzy mi się ruchliwa ulica pod oknem. Na początku ciężko było się przyzwyczaić do ciągłego ruchu, odgłosów samochodów i tramwajów, szczególnie wieczorami.
Jeśli chodzi o samą ulicę Sienkiewicza, to jak ją postrzegasz po 4 latach mieszkania na niej? Co o niej sądzisz, jakie wzbudza w tobie emocje?
Wiele budynków na tej ulicy jest starszych, zabytkowych. Ja sam mieszkam vis-à-vis Ogrodu Botanicznego. Idąc ode mnie w stronę pl. Bema po lewej stronie widać właśnie piękny ogród i bardzo ładnie to wygląda, po prawej natomiast są starsze kamienice, które niestety nie wyglądają za dobrze. Na pewno warto byłoby je odnowić. Mają one swój urok, więc ich odrestaurowanie byłoby z pewnością bardzo korzystne. Mnie na pewno bardzo by się wtedy podobały. Idąc ulicą Sienkiewicza, widzi się też nowe osiedla, czy nawet nowe, przeszklone restauracje, ale jednak starsze budownictwo ma zdecydowanie inny klimat.
A jak podoba ci się sam plac Grunwaldzki?
Na pewno pierwszym skojarzeniem zaraz po pasażu są budynki zwane wrocławskim Manhattanem, bardzo podoba mi się to ich określenie. Muszę przyznać, że wyglądają one bardzo ciekawie i może też troszkę śmiesznie. Mają one na pewno swój urok. Ogólnie, kiedy wejdzie się na plac Grunwaldzki, zauważa się, że jest on bardzo duży, nie tylko jako plac, ale także jego zabudowa jest dość potężna, wysoka. Ten teren ma na pewno taki wielkomiejski klimat. Wpływ na to ma też z pewnością duży ruch, liczne samochody i przejeżdżające tramwaje. Wygląda to naprawdę na żywe miasto. Sam wrocławski Manhattan wygląda niezwykle ciekawie szczególnie z daleka, natomiast, kiedy ogląda się go z bliska nieco traci swój urok. Dalej za placem Grunwaldzkim są akademiki Kredka i Ołówek, które bardzo mi się podobają.
Masz jakieś swoje ulubione miejsce w obrębie dzielnicy?
Myślę, że właśnie Ogród Botaniczny jest moim ulubionym miejscem. Ponadto tutaj niedaleko znajduje się też bardzo fajny park, który odkryłem dopiero niedawno, chodząc na spacery z psem. To jest Park Tołpy, chociaż znajduje się już chyba poza placem Grunwaldzkim, ale jest jednak bardzo blisko i z pewnością jest bardzo ładny. Mówiąc o parkach, to także Park Szczytnicki jest ciekawym miejscem. Mieszkając jeszcze na ul. Czajkowskiego, chodziłem tam często biegać.
Gdybyś mógł zmienić coś w swoim najbliższym otoczeniu, to co by to było?
Ciężko mi powiedzieć, nie myślałem nad tym nigdy. Komunikacja jest naprawdę dobra, sklepie nie brakuje, parki też są w pobliżu. Mam tutaj wszystko, czego mi potrzeba. Myślę, że to jest najlepsze miejsce, na jakie mogłem trafić we Wrocławiu na ten moment.
Na ten moment, a czy gdybyś planował przeprowadzkę, to zostałbyś w obrębie dzielnicy pl. Grunwaldzki?
Myślę, ze jednak na dłuższą metę przeprowadziłbym się jednak na obrzeża miasta. Wolałbym po prostu mieszkać w bardziej cichym rejonie. Teraz jednak jako student, mieszkając tak blisko wydziału ta lokalizacja jest idealna
Wydział Chemii znajduje się na kampusie grunwaldzkim, prawda? Jak podobają ci się tamte tereny osiedla?
Kampus jest bardzo ładny, chociaż niestety budynek mojego wydziału prezentuje się najgorzej. Na kampusie jest świetny, nowoczesny budynek biotechnologii. Wydział informatyki też jest bardzo ładny, nowoczesny, może nie tak bardzo jak biotechnologii, ale ma swój urok. Natomiast wydział chemii jest takim starym, dużym, kanciastym blokiem. Na nim jest nawet jakiś neon, który pojawia się i znika. Ale ! Nasz wydział zagrał w drugim sezonie serialu Belfer, jako komisariat policji, także do tego nadawał się idealnie. Swoją drogą budynek ten nie jest do końca bezpieczny, ze względu na swoją wysokość i znajdujące się w nim laboratoria. Zdarzały się podobno różne wybuchy u nas, a to ryzykuje odcięciem wyższych pięter, jeśli miałby miejsce pożar. Jest to po prostu nieco przestarzałe budownictwo dla funkcji, jaką pełni. Mam nadzieję, że w jakiś sposób zostanie on odnowiony.
Porównując bardziej nowoczesną część osiedla, tą, przy której mieści się kampus i sam plac Grunwaldzki z częścią bardziej historyczną, pełną starszych kamienic, to która z nich bardziej do ciebie przemawia? Gdzie czujesz się lepiej?
Dla mnie zawsze starsze budownictwo będzie bardziej interesujące i przyciągające oko. Spacerując między zabytkowymi kamienicami, można podziwiać różne ornamenty, zdobienia, nawet jeśli to wszystko jest nieco zatarte i zaniedbane, można to jednak odratować. Nowsza część placu ma natomiast zupełnie inny klimat. Jej budynki mają również naprawdę fajny dizajn, ale jednak nie przemawiają do mnie w taki sposób, w jaki robią to starsze kamienice. Wychodząc na spacer jednak wolę przemierzać bardziej zabytkowe, starsze ulice.
A gdybyś miał oprowadzić po obszarze placu Grunwaldzkiego kogoś, kto jest zupełnie spoza miasta, to które miejsca na pewno pokazałbyś tej osobie?
Na pewno Ogród Botaniczny, a także Ostrów Tumski, który jest naprawdę blisko, a jest bardzo urokliwym miejscem, podobnie jak Park Tołpy.